Gwiazdy umierały, jedna po drugiej. Blask przygasał, stawał się smętnym wspomnieniem dawnej siły, by za chwilę pogrążyć się w nicości.
– Zrób coś, jesteś bogiem! – przeraźliwie wrzeszczało sumienie.
– A co ja mogę? Co ja, biedny, mogę? – Kreator panicznie bronił się przed jakimkolwiek działaniem. Dziś mu się nie chciało.
– Kurwa, żartujesz chyba? Wszystko możesz! Przecież jesteś bogiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz