czwartek, 11 kwietnia 2013

Stało się... (2)

I jest! Po miesiącach oczekiwań, ponad pięciuset odsłonach (w większości moich, a jakże...), udrękach, nerwach, szantażach, groźbach mniej lub bardziej karalnych - trtrtrtrtr umc, tadam!

JEST!

Pierwszy komentarz. W dodatku - pozytywny!

Dzięki, Bartek ;)

Ostatnia kawa

– O, latte macchiato! – Kreator z entuzjazmem godnym prawdziwego smakosza kawy umieścił wkład w ekspresie, beztrosko trzasnął pokrywą i wcisnął przycisk aktywujący proces inteligentnego parzenia kawy, jak ową procedurę zgrabnie określała instrukcja obsługi.

Chwilę później gorący płyn wypełnił szklankę. Maszyna zaczęła krztusić się i parskać, po czym zwieńczyła dzieło grubą warstwą piany.

Kreator uniósł naczynie i krytycznym spojrzeniem zmierzył zawartość. Idealnie rozdzielone warstwy, puszysta, mleczna pokrywa, wzorcowe kolory. Nie było do czego się przyczepić. Znakomity smak, przywodzący na myśl beztroską podróż pośród chmur, utwierdził go w przekonaniu, że zakup maszyny do kawy był jedną z najlepszych decyzji w jego życiu. Ustrojstwo zachęcająco mrugało diodami.

Czytaj dalej...